Tutaj możemy sobie porozmawiać troszkę i posłuchac dobrej muzyki
Polski Jezus chodzi boso ulicami,
za niepozornymi, suchymi nieudacznikami
idzie powoli, patrzy na ludzi
boi się podejść - może się łudzi?
nie umie już nawet spuścić wzroku
chciałby im tylko w nieszczęściu dotrzymać kroku,
przystaje przed szybą, chce chwilę pomyśleć
chce coś w twarz wykrzyczeć ludziom mijającym
podać nadzieję w pigułce - tym płaczącym.
Staje i patrzy przez szklaną barierę
nie wie jak zrobić u nędzników karierę,
i idzie dalej bo sensu tutaj nie widzi,
pójdzie do żebraków, stanie do nich twarzą
czysty jeszcze na policzkach, bezbożnie się zawstydzi...
a Oni chwycą ubłoconymi dłońmi Jego ręce, pokażą
wystawy pełne uśmiechów pustych,
niemych nieszczęść, złych podartych spojrzeń,
wychudzonych magików codzienności, iluzji dla Boga za tłustych
i zobaczy polski Jezus, że nie spalają dążeń
budują sanktuaria z niecodziennymi relikwiami
oddają wątroby, chwile, marzenia,
wmurowują się w ściany płaczu sami
uczą się od początku reagować na Boga skinienia
Offline